Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2023
Obraz
 Konstantynopol - pierwsze spotkanie...  Są miejsca do których się wraca i wraca i nigdy nie ma dość... Mimo tego, że jest jeszcze tyle innych punktów na globie, które do nas wołają i wabią nas na tysiąc sposobów, to z ograniczonego zasobu czasu, wycinamy po raz kolejny parę dni w tym szczególnym miejscu...  Jeszcze nie dotarłam do Rzymu, chociaż większość moich pasji historycznych jest bezpośrednio związane ze światem antycznym, ale w Konstantynopolu mogłabym robić za przewodnika i poruszam się w nim prawie na pamięć... W Konstantynopolu, nie w Stambule. Konstantynopol to stare miasto objęte murami Teodozjusza, plus jeszcze Pera i Galata. Cała reszta tej ogromnej metropolii mnie nie interesuje... więc nie odwiedzam Stambułu, ani Istambułu, tylko Konstantynopol...  Wtedy, na przełomie grudnia i stycznia 2009 r. zobaczyłam go po raz pierwszy... i wrażenia miałam mieszane. Moja wizja Konstantynopola była osnuta na jego historii jako kontynuatuora Cesarstwa Rzymskiego, zwanego inaczej Biz
Obraz
Sozopol - depcząc po śladach starożytnych Greków - zimą...  Po relacji z gorącej Tunezji zastanawiałam się, gdzie udać się w pogoni za wspomnieniami.... Niby zakładałam, że będę pisać o miejscach, które zwiedzałam w miarę chronologicznie, z drugiej strony myślałam o wybraniu wyprawy na chybił -trafił...  I w końcu zdecydowałam się na wersję pośrednią. Na pierwszy rzut pójdzie po wyprawie z każdego kolejnego roku, chyba, że mi się koncepcja zmieni...  Stąd tą serię postów poświęcę naszej zimowej - sylwestrowej wyprawie do Bułgarii i Konstantynopola.  Rok był 2009, koniec grudnia mroźny tak, że dziś trudno uwierzyć - w nocy dochodził do -20 stopni..., a my, czyli ja, moja Mama, mój syn i przyjaciółka (w zasadzie ten sam zespół co na wyprawie do Tunezji) wybraliśmy się na Bałkany w poszukiwaniu innego słońca i innego Sylwestra... Pierwszy raz wybór padł na wycieczkę autokarową. Hmm... oj, przy tej odległości to przejazdy okazały się dość mało komfortowe... szczególnie dla syna, któremu Pa
Obraz
I pomału zmierzamy do końca naszej wyprawy... Z Kairouanu warto wyskoczyć niedaleko do Raqqady. Tu, ok.10 km od Kairouan zbudowano w IX w. piękne miasto, pełne pałaców i zieleni, mające dać oddech od znacznie gęściej zabudowanego Kairouan. Raqqada przez chwilę nawet przejęła rolę stolicy za czasów założyciela dynastii Fatymidów, ale w końcu straciła tą pozycję na rzecz nadmorskiej Mahdii. Po tym jak Fatymidzi zawładnęli Egiptem i założyli Kair, Raqqada została zburzona..  Jakaś pamięć o dawnej chwale przetrwała, ale minęło 1000 lat zanim najwyższa władza tego kraju, tym razem prezydent, postanowił pobudować sobie pałac w tym miejscu. W końcu w budynkach pałacu umieszczono Muzeum Sztuki Islamu, a na terenie miasta zaczęto prowadzić dość szeroko zakrojone prace archeologiczne. Niewiele zostało po wspaniałych pałacach, ale wiadomo, że także tu były rozbudowane systemy nawadniania i przechowywania wody, zarówno zewnętrzne zbiorniki (takie jak w Kairouan) jak tez podziemne cysterny. Najwięk
Obraz
Opowieść o wzlotach i upadkach - Kairouan  Nazwa Kairouan wywodzi się od arabskiego słowa oznaczającego zarówno oddział zbrojnych jak i karawanę. I takie są arabskie korzenie miasta - jednego z pierwszych miast (670 r.)założonych na  podbijanych terytoriach przez napływającą falę arabsko-muzułmańskiego najazdu. Miasto nie było założone od podstaw, lecz na korzeniach bizantyjskiego miasta Kamounia. Dla Arabów stało się przyczółkiem walk z kolejnymi powstaniami plemion berberyskich, wtedy zarówno chrześcijańskich jak i zdeterminowanych w walce z najazdem arabskim. Berberowie odnieśli wiele świetnych zwycięstw. W 741 r. wielkie powstanie Berberów wypędziło Arabów z całego terytorium prowincji Ifiqriya (znacznie większego niż obecna Tunezja). Niedobitki salwowały się ucieczką do podbijanej przez Arabów Hiszpanii.  Niestety, z Egiptu przybyła kolejna wielka armia arabska i właśnie pod Kairouanem miała miejsce największa bitwa arabsko-berberyjska, gdzie starły się armie liczące setki tysięcy