Majorka 2020 - wspaniała wyprawa w oparach surrealizmu - dzień 4 Marineland, Lluc - dawne duchowe serce Majorki... i inne fascynujące miejsca ... Tego dnia jeździliśmy trochę zygzakiem... Najpierw coś dla oka, czyli wizyta w Marineland. Od nas - na drugim końcu wyspy, niedaleko Palma. Chciałam zobaczyć z bliska delfiny i udało się ! Widzieliśmy też inne piękne stworzenia, ale niewątpliwie występ zespołu delfinów i ich opiekunów wart był wizyty ! Siedziałam tak zafascynowana, że z występu nie zrobiłam zdjęć, syn zresztą tez nie, ale miejsce piękne więc trochę zdjęć wrzucę. ... Może do góry nogami jest właściwym punktm widzenia... Po uczcie dla oka i posiłku dla ciała pojechaliśmy dokarmić ducha... A w międzyczasie zrobiło się już popołudnie. Każdy z europejskich narodów, a nawet regionów miał kiedyś swoje cenrum duchowe, którego energia podtrzymywała jego byt. U nas ciągle jeszcze jest stosunkowo żywe sanktuarium na Jasnej Górze. Mnie osobiście nie poruszyło jakoś specjalnie, ale
Posty
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Majorka 2020 - wspaniała wyprawa w oparach surrealizmu - dzień 3 W stronę Serra de Traumuntana Perspektywa jazdy w tych górach na prawdę dawała dodatkową dawkę adrenaliny. Nie są to góry bardzo wysokie, a i drogi są dobre, ale te widoki, ale te zakręty... czysta radość... Jak zwykle pojechaliśmy trochę na okrętkę, zaczynając od krótkiej wizyty w jedym z wielu sennym miasteczek, które najlepiej pozwalają zobaczyć prawdziwe, nie turystyczne, oblicze wyspy... Wpadliśmy więc do Muro, gdzie odwiedziliśmy bardzo fajne Muzeum Etnograficzne urządzone w typowym domu zamożnej rodziny szlacheckiej. Na moment można się było przenieść w czasie i wyobrazić sobie jak się żyło przed erą współczesnego galopu... Może nie było tak wygodnie, życie było krótsze i bardziej kruche, ale czy na prawdę tak dużo zyskaliśmy? Żyjemy znacznie dłużej, ale w takim pędzie, że nie wiemy kiedy jest poniedziałek a kiedy następny piątek, rok skraca się nam do rozmiarów miesiąca, a potem przychodzi ta wyczekana emeryt