Gdyby źródła umiały mówić... termy Korbous
... to by nam opowiedziały o Kartagińczykach, a potem Rzymianach i ich wszystkich następcach przybywających do tych gorących źródeł, bijących nieprzerwanie od czasów niepamiętnych i na koniec spływających do morza...
I my, po objechaniu i "polizaniu" Cap Bon zajechaliśmy po południu do tego miejsca. 2500 lat temu zawijały tam łodzie z których wysiadali spragnieni leczącego i relaksującego dotyku gorących wód, już wtedy budowali wille i publiczne baseny, do których doprowadzane były gorące strumienie...
Człowiek zanurza się w basenie i myśli, że może w tym miejscu nabierał sił po swoich słynnych kampaniach italskich Hannibal, a może zajrzał tu na chwilę Cezar podczas swojego pobytu w prowincji Afryka... i tyle tysięcy innych wielkich i maluczkich na przestrzeni tych setek i setek lat...
Dziś znów odkrywa się dobrodziejstwa tych wód, buduje ogólnie dostępne termy i luksusowe hotele które zasilają wody 7 źródeł o temperaturze prawie 60 st.C.
Piękne miejsce, o którym wiedzą nieliczni turyści, taka mała perełka półwysku Cap Bon...
Można tam dojechać nie tylko lądem, tak jak my, ale także przypłynąć z Tunisu.lub Hammamet.
A jak już jest się w Korbous w pogodny dzień, to przed nami panorama Tunisu, Kartaginy, Sidi abu Said po drugiej stronie Zatoki Tunisu, a za nami strome, malownicze wybrzeże...
Można zostać na parę dni w jednym z hoteli i korzystać z dobrodziejstw starożytnych źródeł, popijając drinki z palemką...
Od tysięcy lat biją tu wspaniałe gorące źródła mineralnych wód...
... by w końcu wpaść do morza.
Korbous - między morzem a surowymi wzgórzami...
Wzgórza koło Korbous.
Nadmorska droga do miasteczka.
Można wybrać wersję luksusową...
... lub cieszyć się świeżym posilkiem w skromnej restauracji z widokiem...
na morze przy zachodzie słońca....
Komentarze
Prześlij komentarz